Logowanie
Logowanie
|
Rejestracja
|
Pierwsze wyniki badań klinicznych dają nadzieję na opracowanie szczepionki przeciwko częstej, lecz skrycie przebiegającej chorobie wenerycznej - informuje pismo „Lancet Infectious Diseases”.
Co roku na świecie rozpoznawanych jest około 131 mln przypadków chlamydiozy, choroby wywoływanej przez wewnątrzkomórkowe bakterie Chlamydia. Szerzy się z człowieka na człowieka głównie drogą płciową lub w czasie porodu. Po wtargnięciu do organizmu chlamydie przyczepiają się do komórek gospodarza, wnikają do nich i tam się mnożą, po czym rozprzestrzeniają się drogą krwionośną. Najbardziej znane to Chlamydia trachomatis oraz Chlamydia pneumoniae. Zakażenia Chlamydia trachomatis są częstą przyczyną stanów zapalnych narządu rodnego. Może to prowadzić do bezpłodności lub powikłań ciąży.
Spowodowane przez chlamydie infekcje można wprawdzie leczyć antybiotykami, jednak często przebiegają one bezobjawowo i zakażone osoby nie są tego świadome. Oprócz zaburzeń płodności, chlamydioza sprzyja także zakażeniu wirusem HIV.
Podejmowane są próby badań przesiewowych (zwłaszcza wśród młodych osób), które zwiększyłyby odsetek wyleczonych. Jednak zdaniem specjalistów prawdziwie skuteczne byłoby dopiero opracowanie odpowiedniej szczepionki, która dawałaby odporność na zakażenie.
Dwie odmiany takiej właśnie szczepionki przetestował zespół doktora Franka Follmanna z duńskiego Statens Serum Institut na dwóch grupach liczących po 15 wolnych od chlamydii kobiet w wieku od 19 do 45 lat. Kolejnym pięciu kobietom podano placebo.
Wszystkie uczestniczki badań otrzymały trzy zastrzyki domięśniowe (w ramię) w ciągu czterech miesięcy. Następne dwie dawki podano jako aerozol do nosa w kilka tygodni później. Ani kobiety, ani osoby monitorujące wpływ szczepionki nie wiedziały, kto jest, w której grupie.
U zaszczepionych wzrósł poziom przeciwciał przeciwko chlamydiom - zarówno we krwi, jak i wydzielinie pochwowej (to tam znajduje się „pierwsza linia obrony”). Podanie placebo nie wywołało takiego efektu. Co szczególnie ważne - nie zaobserwowano istotnych skutków ubocznych.
Badania wciąż są jednak we wczesnej fazie. Kolejnym krokiem będzie zbadanie na większej liczbie ochotniczek, w jakim stopniu szczepionka rzeczywiście chroni ludzi przed zakażeniem chlamydiami. Jeśli okaże się skuteczna, mogłaby być podawana w tym samym czasie, co zapobiegająca rakowi szyjki macicy szczepionka przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). (PAP)